Strona główna » Layout A, A1, A2, A3

Layout A (one post)

Oto jak szkodzi objadanie się?

Przełyk wypełnia się dodatkową ilością kwasu żołądkowego i może pojawić się zgaga. Serce przyspiesza, aby podnieść metabolizm i strawić nadmierną ilość jedzenia. Żołądek się rozszerza, aby je pomieścić, uciska na inne organy i powoduje dyskomfort. Wątroba i trzustka muszą się wysilić, aby wyprodukować większą ilość enzymów i hormonów. To reakcja organizmu na przejedzenie.

Przejadać się zatem nie warto, zwłaszcza że – jeśli częste – pojawiają się dobrze znane widoczne tego konsekwencje: nadwaga i otyłość, co z kolei prowadzi do całego szeregu schorzeń.

Ale jeśli ktoś jest ogólnie zdrowy i zje więcej w rzadkich okazjach, na przykład podczas świąt, to nie ma czym się martwić. Tak przynajmniej wskazuje badanie przeprowadzone na australijskim Deakin University. Pokazało ono bowiem, że okazjonalne objadanie się nie przynosi groźnych skutków metabolicznych, choć trzeba zaznaczyć, że było prowadzone na niewielkiej próbie 22-letnich, szczupłych ochotników.

Jeden z testów naśladował trwające pięć dni świąteczne folgowanie sobie w jedzeniu, a drugi – chroniczne przejadanie się i trwał 28 dni. Ochotnicy żywili się według typowej australijskiej diety (55 proc. węglowodanów, 35 proc. tłuszczu i 15 proc. białka).

Planowany nadmiar jedzenia był realizowany z pomocą wysokokalorycznych przekąsek, takich jak czekolada czy frytki. Dziennie zapewniały one dodatkowe tysiąc kalorii.

Krótkotrwały okres przejadania się znacząco zwiększył ilość tłuszczu wokół narządów wewnętrznych, ale nie wzrosła wyraźnie ogólna masa ciała ochotników. Nie zmieniły się przy tym parametry metaboliczne.

Inna sprawa z chronicznym objadaniem się. Według naukowców, w krótkim terminie objadanie się prowadzi do zwiększenia masy tkanki tłuszczowej wewnątrz organizmu, co chroni przed szkodliwym zmniejszeniem wrażliwości na insulinę.

W ciąży objadanie się nie służy płodowi

Jak, w eksperymentach na myszach, odkryli niedawno naukowcy z Rutgers University, prowadzące do otyłości przejadanie się w trakcie ciąży oraz karmienia, może sprzyjać otyłości u potomstwa, także w dorosłym wieku.

Badacze odkryli, że zmianie uległy mózgi tych gryzoni – nabierały szczególnie silnego upodobania do niezdrowej karmy. Choć to badanie na myszach, wyniki naukowcy odnoszą do ludzi.

“Osoby urodzone przez matki z nadwagą lub otyłością zwykle ważą więcej w dorosłości, niż dzieci matek o niższej masie ciała. Eksperymenty takie jak ten sugerują, że wyjaśnienie wykracza poza czynniki środowiskowe, takie jak nauka niezdrowych nawyków żywieniowych w dzieciństwie – mówi prof. Mark Rossi, główny autor badania. – Nadmierna podaż pokarmu w czasie ciąży i karmienia piersią wydaje się przeprogramowywać mózgi rozwijających się dzieci i być może przyszłych pokoleń” – ostrzega ekspert. To więc sygnał dla przyszłych mam, aby z objadaniem się uważały.

Karmione niemowlęta mogą nie lubić przejadania się mam

Podobne obserwacje poczynili badacze z Uniwersytetu w Toledo. Również w eksperymentach na myszach, zespół ten zauważył, że gdy karmiące samice się przejadały, potomstwo w okresie młodzieńczym było bardziej zagrożone otyłością, a do tego, w tej grupie częściej pojawiało się zbyt wczesne dojrzewanie.

“Dobrze wiadomo, że karmienie mlekiem modyfikowanym zwiększa ryzyko otyłości u dzieci. Nasze wyniki sugerują jednak, że gdy matki karmią piersią, ale nie spożywają umiarkowanej i zdrowej diety, może to również wiązać się ze zwiększonym ryzykiem różnych problemów zdrowotnych u potomstwa, w tym otyłości, cukrzycy, wczesnego dojrzewania płciowego oraz zmniejszonej płodności” – przestrzega dr Mengjie Wang, autor publikacji. “Tę koncepcję trzeba przetestować na ludziach, aby sprawdzić, czy ma zastosowanie do naszego gatunku” – podkreśla.

Rozsądek opłaca się już w młodości

Grupa z Massachusetts General Hospital przyjrzała się natomiast nastolatkom. Jak przypominają naukowcy, zaburzenie napadowego jedzenia powiązano już z otyłością i zespołem metabolicznym. Badacze sprawdzili jednak, czy, wśród nastolatków, widać korelacje między tymi przypadłościami i objadaniem się, ale jeszcze bez zdiagnozowanego zaburzenia. Analiza zdrowia i zachowań osób w wieku, średnio 17 lat wskazała na tego typu związki. Objadające się nastolatki częściej miały nadmiar tłuszczu i więcej stanów zapalnych.

“U młodzieży zgłaszającej nadmierną konsumpcję pokarmów i objadanie się można było zauważyć większą ilość tkanki tłuszczowej oraz gorsze profile dotyczące zapaleń i białek produkowanych przez komórki tłuszczowe” – piszą naukowcy w swojej publikacji „Różnice te mogą sygnalizować zwiększone ryzyko przyszłych chorób serca – ostrzegają.

Każdy może przytyć

Specjaliści z holenderskiego Uniwersytetu imienia Radbouda sprawdzili natomiast, jak na ryzyko nawagi wpływa przejadanie się, obok m.in. zagłuszania jedzeniem emocji i silnego ulegania zewnętrznym pokusom skłaniającym do jedzenia. Przez dwa lata naukowcy obserwowali 600 ochotników reprezentujących ogólną populację. Ponownie, objadanie się okazało się być szkodliwym nawykiem.

„Szczególnie osoby z silną skłonnością do ‘zajadania’ emocji były zagrożone pojawieniem się nadwagi” – piszą autorzy badania w pracy opublikowanej na łamach pisma „Appetite”.

Dobra wiadomość jest taka, że negatywne skutki objadania się ograniczała regularna aktywność fizyczna. Ta zresztą polecana jest wszystkim – niezależnie od tego, ile jedzą.

Źródła:

Poświęcona objadaniu się strona University of Texas MD Anderson Cancer Centehttps://www.mdanderson.org/publications/focused-on-health/What-happens-when-you-overeat.h23Z1592202.html

Doniesienie na temat objadania się w czasie ciążyhttps://www.eurekalert.org/news-releases/983319

Doniesienie na temat wpływu objadania się na karmienie piersiąhttps://www.eurekalert.org/news-releases/748361

Praca naukowa na temat wpływu objadania się na nastolatkihttps://jeatdisord.biomedcentral.com/articles/10.1186/s40337-022-00660-4

Praca naukowa na temat badania w ogólnej populacjihttps://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0195666312002693?via%3Dihub

Doniesienie na temat okazjonalnego objadania sięhttps://www.eurekalert.org/news-releases/709556

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Czytaj więcej
Przewiń dalej

Layout A2

Poradnik

Oto jak szkodzi objadanie się?

Przełyk wypełnia się dodatkową ilością kwasu żołądkowego i może pojawić się zgaga. Serce przyspiesza, aby podnieść metabolizm i strawić nadmierną ilość jedzenia. Żołądek się rozszerza, aby je...

Czytaj więcej
Zdrowie

Czy betonoza szkodzi zdrowiu?

To nie jest jednostka chorobowa, a potoczny termin określający nadmiar zabudowy, który obywa się kosztem zieleni. Przybywa dowodów, że kosztem zdrowia także. Nie ma wątpliwości, że jako ludzkie...

Czytaj więcej

Layout A2 (combined with B)

Layout A3

Przełyk wypełnia się dodatkową ilością kwasu żołądkowego i może pojawić się zgaga. Serce przyspiesza, aby podnieść metabolizm i strawić nadmierną ilość jedzenia. Żołądek się rozszerza, aby je pomieścić, uciska na inne organy i powoduje dyskomfort...

Czytaj więcej

To nie jest jednostka chorobowa, a potoczny termin określający nadmiar zabudowy, który obywa się kosztem zieleni. Przybywa dowodów, że kosztem zdrowia także. Nie ma wątpliwości, że jako ludzkie istoty, dla zdrowia tak fizycznego, jak i psychicznego...

Czytaj więcej

Layout A (with pagination)

Oto jak szkodzi objadanie się?

Przełyk wypełnia się dodatkową ilością kwasu żołądkowego i może pojawić się zgaga. Serce przyspiesza, aby podnieść metabolizm i strawić nadmierną ilość jedzenia. Żołądek się rozszerza, aby je pomieścić, uciska na inne organy i powoduje dyskomfort. Wątroba i trzustka muszą się wysilić, aby wyprodukować większą ilość enzymów i hormonów. To reakcja organizmu na przejedzenie.

Przejadać się zatem nie warto, zwłaszcza że – jeśli częste – pojawiają się dobrze znane widoczne tego konsekwencje: nadwaga i otyłość, co z kolei prowadzi do całego szeregu schorzeń.

Ale jeśli ktoś jest ogólnie zdrowy i zje więcej w rzadkich okazjach, na przykład podczas świąt, to nie ma czym się martwić. Tak przynajmniej wskazuje badanie przeprowadzone na australijskim Deakin University. Pokazało ono bowiem, że okazjonalne objadanie się nie przynosi groźnych skutków metabolicznych, choć trzeba zaznaczyć, że było prowadzone na niewielkiej próbie 22-letnich, szczupłych ochotników.

Jeden z testów naśladował trwające pięć dni świąteczne folgowanie sobie w jedzeniu, a drugi – chroniczne przejadanie się i trwał 28 dni. Ochotnicy żywili się według typowej australijskiej diety (55 proc. węglowodanów, 35 proc. tłuszczu i 15 proc. białka).

Planowany nadmiar jedzenia był realizowany z pomocą wysokokalorycznych przekąsek, takich jak czekolada czy frytki. Dziennie zapewniały one dodatkowe tysiąc kalorii.

Krótkotrwały okres przejadania się znacząco zwiększył ilość tłuszczu wokół narządów wewnętrznych, ale nie wzrosła wyraźnie ogólna masa ciała ochotników. Nie zmieniły się przy tym parametry metaboliczne.

Inna sprawa z chronicznym objadaniem się. Według naukowców, w krótkim terminie objadanie się prowadzi do zwiększenia masy tkanki tłuszczowej wewnątrz organizmu, co chroni przed szkodliwym zmniejszeniem wrażliwości na insulinę.

W ciąży objadanie się nie służy płodowi

Jak, w eksperymentach na myszach, odkryli niedawno naukowcy z Rutgers University, prowadzące do otyłości przejadanie się w trakcie ciąży oraz karmienia, może sprzyjać otyłości u potomstwa, także w dorosłym wieku.

Badacze odkryli, że zmianie uległy mózgi tych gryzoni – nabierały szczególnie silnego upodobania do niezdrowej karmy. Choć to badanie na myszach, wyniki naukowcy odnoszą do ludzi.

“Osoby urodzone przez matki z nadwagą lub otyłością zwykle ważą więcej w dorosłości, niż dzieci matek o niższej masie ciała. Eksperymenty takie jak ten sugerują, że wyjaśnienie wykracza poza czynniki środowiskowe, takie jak nauka niezdrowych nawyków żywieniowych w dzieciństwie – mówi prof. Mark Rossi, główny autor badania. – Nadmierna podaż pokarmu w czasie ciąży i karmienia piersią wydaje się przeprogramowywać mózgi rozwijających się dzieci i być może przyszłych pokoleń” – ostrzega ekspert. To więc sygnał dla przyszłych mam, aby z objadaniem się uważały.

Karmione niemowlęta mogą nie lubić przejadania się mam

Podobne obserwacje poczynili badacze z Uniwersytetu w Toledo. Również w eksperymentach na myszach, zespół ten zauważył, że gdy karmiące samice się przejadały, potomstwo w okresie młodzieńczym było bardziej zagrożone otyłością, a do tego, w tej grupie częściej pojawiało się zbyt wczesne dojrzewanie.

“Dobrze wiadomo, że karmienie mlekiem modyfikowanym zwiększa ryzyko otyłości u dzieci. Nasze wyniki sugerują jednak, że gdy matki karmią piersią, ale nie spożywają umiarkowanej i zdrowej diety, może to również wiązać się ze zwiększonym ryzykiem różnych problemów zdrowotnych u potomstwa, w tym otyłości, cukrzycy, wczesnego dojrzewania płciowego oraz zmniejszonej płodności” – przestrzega dr Mengjie Wang, autor publikacji. “Tę koncepcję trzeba przetestować na ludziach, aby sprawdzić, czy ma zastosowanie do naszego gatunku” – podkreśla.

Rozsądek opłaca się już w młodości

Grupa z Massachusetts General Hospital przyjrzała się natomiast nastolatkom. Jak przypominają naukowcy, zaburzenie napadowego jedzenia powiązano już z otyłością i zespołem metabolicznym. Badacze sprawdzili jednak, czy, wśród nastolatków, widać korelacje między tymi przypadłościami i objadaniem się, ale jeszcze bez zdiagnozowanego zaburzenia. Analiza zdrowia i zachowań osób w wieku, średnio 17 lat wskazała na tego typu związki. Objadające się nastolatki częściej miały nadmiar tłuszczu i więcej stanów zapalnych.

“U młodzieży zgłaszającej nadmierną konsumpcję pokarmów i objadanie się można było zauważyć większą ilość tkanki tłuszczowej oraz gorsze profile dotyczące zapaleń i białek produkowanych przez komórki tłuszczowe” – piszą naukowcy w swojej publikacji „Różnice te mogą sygnalizować zwiększone ryzyko przyszłych chorób serca – ostrzegają.

Każdy może przytyć

Specjaliści z holenderskiego Uniwersytetu imienia Radbouda sprawdzili natomiast, jak na ryzyko nawagi wpływa przejadanie się, obok m.in. zagłuszania jedzeniem emocji i silnego ulegania zewnętrznym pokusom skłaniającym do jedzenia. Przez dwa lata naukowcy obserwowali 600 ochotników reprezentujących ogólną populację. Ponownie, objadanie się okazało się być szkodliwym nawykiem.

„Szczególnie osoby z silną skłonnością do ‘zajadania’ emocji były zagrożone pojawieniem się nadwagi” – piszą autorzy badania w pracy opublikowanej na łamach pisma „Appetite”.

Dobra wiadomość jest taka, że negatywne skutki objadania się ograniczała regularna aktywność fizyczna. Ta zresztą polecana jest wszystkim – niezależnie od tego, ile jedzą.

Źródła:

Poświęcona objadaniu się strona University of Texas MD Anderson Cancer Centehttps://www.mdanderson.org/publications/focused-on-health/What-happens-when-you-overeat.h23Z1592202.html

Doniesienie na temat objadania się w czasie ciążyhttps://www.eurekalert.org/news-releases/983319

Doniesienie na temat wpływu objadania się na karmienie piersiąhttps://www.eurekalert.org/news-releases/748361

Praca naukowa na temat wpływu objadania się na nastolatkihttps://jeatdisord.biomedcentral.com/articles/10.1186/s40337-022-00660-4

Praca naukowa na temat badania w ogólnej populacjihttps://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0195666312002693?via%3Dihub

Doniesienie na temat okazjonalnego objadania sięhttps://www.eurekalert.org/news-releases/709556

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Czytaj więcej
Przewiń dalej

Czy betonoza szkodzi zdrowiu?

To nie jest jednostka chorobowa, a potoczny termin określający nadmiar zabudowy, który obywa się kosztem zieleni. Przybywa dowodów, że kosztem zdrowia także. Nie ma wątpliwości, że jako ludzkie istoty, dla zdrowia tak fizycznego, jak i psychicznego, potrzebujemy miejskiej przyrody. Warto być tego świadomym, zwłaszcza w kontekście wciąż popularnych trendów „zagęszczania” miast zabudową.

Jak donieśli niedawno eksperci z hiszpańskiego ISGlobal, tzw. wyspom ciepła można przypisać ponad 4 proc. zgonów, jakie mają miejsce w krajach Europy latem i 1,8 proc. – w ciągu całego roku. Wyspy ciepła to na przykład gęsto zabudowane kwartały miejskich ulic gromadzące w ścianach i nawierzchniach energię cieplną. Temperatura w nich jest wyraźnie wyższa, niż poza miastem, a a do tego niedobór roślin spowalnia chłodzące parowanie wody. W takich miejscach temperatura jest wyższa niż na terenach nie tak gęsto zabudowanych i obfitujących w rośliny. Okazuje się, że na wyspach ciepła w porównaniu z innymi terenami wyższe jest rozpowszechnienie chorób układu krążenia – donoszą badacze.

A ma być jeszcze gorzej. „Prognozy oparte na obecnych emisjach gazów cieplarnianych wskazują, że choroby i zgony związane z ciepłem, w ciągu następnych dziesięcioleci staną się większym obciążeniem dla służby zdrowia” – mówią naukowcy.

Do takich wniosków doszli po przeanalizowaniu danych odnośnie 93 miast. Hiszpański zespół szacuje, że zwiększenie pokrycia miejskich terenów drzewami do 30 proc. pozwoliłoby uniknąć jednej trzeciej spowodowanych działaniem wysp ciepła zgonów. Tymczasem, np. w Warszawie zielenią jest pokryte 17 proc. powierzchni miasta. Bywa gorzej, bo np. w Tokio jest to tylko w 7,5 proc., a w Stambule – w 2,2 proc. Jednak np. w Sydney – aż 46 proc., a w Wiedniu – 50 proc.

Lepiej się chronić

Zagadnienie jest już dokładniej badane. Naukowcy z Uniwersytetu w Szanghaju i innych ośrodków z kilku krajów przeprowadzili przegląd badań na temat wpływu miejskiego gorąca na zdrowie. Jak zwracają uwagę – do 2050 roku w miastach ma mieszkać prawie 7 mld ludzi. Jak wskazuje analiza, według różnych badań miejskie wyspy ciepła, szczególnie w czasie fal upałów, zwiększają ryzyko zgonów i rozwoju wielu innych chorób.

Niektóre osoby są przy tym szczególnie narażone na gorąco i jego skutki. Po pierwsze będą to ludzie żyjący w najcieplejszych rejonach miasta, o niskim zadrzewieniu, bez dostępu do klimatyzacji, mieszkający na najwyższych piętrach i pracujący na zewnątrz, a także osoby młode, starsze, gorzej wykształcone, o niskim zdrowiu, gorszym dostępie do opieki zdrowotnej, z niewielkim wsparciem społecznym i zasobami materialnymi. Kiedy na szybką zmianę okolicy nie można liczyć, według naukowców, lepiej sięgnąć po proste środki samopomocy – słuchanie ostrzeżeń o upałach, stosowanie odpowiedniego ubrania, schładzanie ciała wodnymi aerozolami czy prysznicami. Klimatyzacja pomaga uniknąć zdrowotnych problemów i śmierci, ale z drugiej strony dodatkowo emituje ciepło do okolicy – zwracają uwagę naukowcy.

Mózg i dusza nie lubią betonu

Eksperci z Nature Conservancy, University of Virginia i ich koledzy ze Szwecji przestrzegają z kolei przed psychicznymi skutkami odrywającej człowieka od naturalnego otoczenia urbanizacji. Na podstawie analizy dostępnych badań donoszą o korelacji między stopniem izolacji od natury w mieście i nasileniem różnych problemów psychicznych. Wymieniają nawet tak poważne zaburzenia, jak psychozy. Zależności są przy tym złożone i wieloczynnikowe. Znaczenie ma zagęszczenie ludności, mieszanie się kultur, mniejszy poziom współpracy, ograniczenie lokalnego życia społecznego od kontaktów rodzinnych, a także hałas, nadmiar bodźców wizualnych i zanieczyszczenie światłem.

W niemałej mierze ulgę ma przynosić właśnie wprowadzana do miast przyroda. Jak bowiem wskazują przytaczane w opracowaniu badania, zieleń w mieście, oprócz tego, że może obniżyć temperaturę, czy pomóc w zachowaniu zdrowszego powietrza, zachęca do aktywnej rekreacji, wspiera kontakty społeczne i współpracę między ludźmi oraz redukuje napięcie psychiczne.

Odnośnie redukcji stresu poprzez kontakt z naturą naukowcy zwracają uwagę na kilka możliwych mechanizmów. Po pierwsze, elementy przyrody chronią ludzi przed nadmierną stymulacją wizualną i hałasem. Po drugie, to środowisko, w którym ludzi gatunek ewoluował i naturalnie kontakt z nim obniża stres. Po trzecie, w kontakcie z przyrodą człowiek jest poddawany działaniu dużo mniejszej ilości bodźców i może odpocząć przed kolejnym ich natłokiem ze strony miasta i wszystkiego, co się w nim dzieje.

Autorzy analizy wskazują na badanie, według którego już 30 minut spędzone w otoczeniu pobliskiej zieleni tygodniowo zmniejszało ryzyko depresji o 7 proc. (i o 9 proc. nadciśnienia!). Według innego projektu badawczego obecność drzew w pobliżu domu wiązała się aż 50 proc. spadkiem zachorowań na depresję. Przy tym o 43 proc. spadał poziom stresu i o połowę malała częstość stanów lękowych.

Filar dobrego zdrowia

Wprowadzanie zieleni do miast i redukcja betonozy to więc nie tylko pobożne życzenie, które można odłożyć na później, ale podstawa dobrego, zdrowego życia. Potrzeba takich działań będzie jeszcze rosła. Szacuje się bowiem, że do 2050 roku, w miastach będzie żyło 6,7 mld ludzi, a w wielu z nich populacja będzie coraz starsza. Bogate kraje coraz lepiej to rozumieją. Autorzy wspomnianego wyżej przeglądu badań przytaczają przykłady Edmonton w Kanadzie i Singapuru. W Edmonton, w ramach projektu „Breathe” powstaje zielona miejska sieć łącząca tereny dzikie, parki, miejskie lasy, rzeki, strumienie i obszary zabudowane. W Singapurze, w ramach Landscape Replacement Policy wprowadzono zasadę, według której na każdy metr kwadratowy zajęty przez nowy budynek, trzeba stworzyć przynajmniej jeden nowy metr kwadratowy zielonej powierzchni. Azjatyckie miasto-państwo zmieniło nawet swoje, i tak już proekologiczne motto „Singapore, A Garden City” (Singapur – miasto ogrodów” na „“Singapore, A City in a Garden” (Singapur – miasto w ogrodzie). Może warto byłoby stworzyć podobne hasło dla Polski, a tymczasem dobrze, aby każdy rozejrzał się po swojej okolicy, gdzie najbliżej może znaleźć wyspę nie gorąca, a zieleni i jak najczęściej z niej korzystał.

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Czytaj więcej
Przewiń dalej

To może się przyczynić do rozwoju raka prostaty

To, że otyłość przyczynia się do rozwoju raka prostaty, od dawna już wiemy. A jak wynika z badania Obesity and Disease Development Sweden (ODDS), zaprezentowanego na Europejskim Kongresie ds. Otyłości 2023, spore znaczenie ma też dynamika przyrostu masy ciała przed 30-tką.

O badaniu napisał portal Medscape. Analiza danych ponad 250 tys. mężczyzn wykazała, że wzrost masy ciała o ponad 13 kg w okresie pomiędzy 17. a 29. rokiem życia zwiększa o 13 proc. ryzyko zachorowania na agresywną postać raka gruczołu krokowego oraz o 27 proc. – ryzyko zgonu z tego powodu. Wyniki tego badania przedstawiono podczas European Congress on Obesity 2023.

Otyłość to choroba, która jest powiązana z szeregiem poważnych zaburzeń. Nie ma wątpliwości, że jedną z nich jest wzrost ryzyka zachorowania na różne rodzaje nowotworów – wykazano, że ma związek z 16 rodzajami raka; jednym z nich jest rak prostaty.

Tymczasem prognozy dla Polski w kontekście choroby otyłościowej zatrważają: według niektórych prognoz do 2025 roku otyłość będzie już dotyczyła co trzeciego mężczyzny. Mało tego – Polska jest krajem zaliczającym się do tych o największej dynamice przyrostu nadwagi i otyłości u dzieci i młodzieży.

Medscape cytuje naukowców: „Wcześniejsze badania sugerowały, że podwyższone stężenie insulinopodobnego czynnika wzrostu-1 (IGF-1), hormonu biorącego udział we wzroście i rozwoju komórek, zwiększa ryzyko raka prostaty. Poziomy tego hormonu są podwyższone u osób z otyłością, a gwałtowny wzrost masy ciała może napędzać ten wzrost i rozwój raka”. 

Większa wiedza na temat czynników przyczyniających się do rozwoju raka prostaty jest kluczem do zapobiegania mu. Każdy nowotwór to choroba wieloczynnikowa, co oznacza, że musi dojść do wystąpienia splotu wielu zjawisk, by się rozwinął. Na niektóre z nich mamy wpływ (np. na to, jak i co jemy, czy się ruszamy), inne pozostają poza naszą kontrolą, np. wiek (im jesteśmy starsi, tym ryzyko rozwoju raka jest wyższe) czy uwarunkowania genetyczne.

„Jedynie dobrze ugruntowane czynniki ryzyka, takie jak podeszły wiek, historia choroby w rodzinie i kilka markerów genetycznych nie podlegają modyfikacji, co sprawia, że niezbędne jest zidentyfikowanie czynników ryzyka, które można zmienić” – mówi cytowana przez Medscape dr Marisa da Silva z Wydziału Medycyny Translacyjnej Uniwersytetu w Lund, Malmö, Szwecja.

Zespół szwedzkich badaczy ocenił, że jedną z tych modyfikowalnych zmiennych jest utrzymanie prawidłowej masy ciała – ich zdaniem zapobieganie przybieraniu na wadze w młodym wieku dorosłym może zmniejszyć ryzyko agresywnego i śmiertelnego raka prostaty.

„Nie wiemy, czy to sam przyrost wagi, czy też długi czas bycia cięższym, jest głównym motorem obserwowanego przez nas związku. Niemniej jednak trzeba przybrać na wadze, aby stać się cięższym, więc zapobieganie gwałtownemu wzrostowi masy ciała u młodych mężczyzn jest konieczne w zapobieganiu rakowi prostaty” – mówi dr Silva. 

Skąd się bierze otyłość?

Z pewnością nie jest to defekt estetyczny, choć wciąż często można się spotkać z takim podejściem. Jest to choroba, którą trzeba leczyć; przy czym na dobre wyniki można liczyć w sytuacji leczenia otyłości przez cały zespół specjalistów.

Patogeneza otyłości jest skomplikowana. Do czynników ryzyka zalicza się m.in. interakcje między czynnikami genetycznymi, epigenetycznymi i środowiskiem w jakim funkcjonujemy, z uwzględnieniem tempa i stylu życia, stresu i dostępności do wysoko przetworzonej żywności. Spore znaczenia ma to, jak odżywiała się matka w ciąży. 

Do końca 2024 roku można skorzystać z programu leczenia otyłości KOS-BAR – nie tylko możliwa jest w jego ramach interwencja chirurgiczna, ale i opieka wielospecjalistycznego zespołu.

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Czytaj więcej
Przewiń dalej

Filip Hajzer kupił gofra. Cena go zaskoczyła

filip_chajzer
 Dawno nie kupowałem gofrów i nie wiem na ile jest to już obowiązujący standard cenowy, ale 27 PLN za “gofera” z bitą i owocami delikatnie mnie zdziwiło…

Polewę olałem – byłoby 29 ? wiem, że zaraz poleci mój ulubiony tekst “na biednego nie trafiło”, tylko że za mną stała rodzina 2+3. W opcji FULL WYPAS GOFER PARTY ? to będzie już 145 PLN ???

W budce z goframi w uzdrowisku ?

Ale może to taki booster kuracji, szybkie ozdrowienie i do domu ?

Filip Hajzer/Instagram
Źródło: Instagram/Filip Hajzer

Źródło: Instagram/Filip Hajzer

Czytaj więcej
Przewiń dalej

Chcesz wprowadzić u siebie więcej ruchu? Poznaj proste sposoby

Ruch to podstawowa czynność ludzkiego ciała. Bez niej niemożliwe jest codzienne funkcjonowanie. A współczesny tryb życia niekoniecznie sprzyja dużej ilości ruchu. Co więcej – w wielu przypadkach nie pozostawia wiele czasu na jego uprawianie. Poniższy artykuł przedstawia, w jaki sposób nawet najbardziej zabiegane osoby będą w stanie dodać nieco ruchu do swojego harmonogramu.

Dojeżdżanie do pracy rowerem

Za tą metodą przemawia nie tylko łatwość wplecenia w harmonogram – do pracy dojeżdża przecież prawie każdy. Mocno ograniczona zostaje także frustracja porannymi korkami, kulturą niektórych uczestników jazdy czy wreszcie ryzykiem spóźnienia się. Samo ryzyko zredukowane zostaje niemal do zera. Rowery raczej nie stoją w korkach, a cały czas się przemieszczają. W wielu wypadkach okazuje się wręcz, że osoby dojeżdżające rowerem do pracy docierają do niej szybciej, niż samochodem.

Unikanie wind

Winda to bez wątpienia cudowny wynalazek. Dzięki niemu można w kilka chwil dostać się z parteru na dwudzieste piętro. Jednak odbywa się to ukrytym kosztem. Osoby wybierające windę siłą rzeczy rezygnują z ruchu. Ich konsekwentne unikanie wymusi korzystanie ze schodów, często na dłuższe dystanse, jeśli mieszka się na wyższym piętrze.

Spacery

Problemy z ruchem mają także osoby, które mimo wyzwań współczesności mają nań czas. Mimo jego posiadania po pracy i/lub zajęciach w szkole czy na uczelni nie mają siły na nic poważniejszego. Jednak spacer jest ruchem o nieznacznej intensywności. A mimo to nawet powolne przemieszczanie się spala kalorie, poprawia krążenie i stan naszych serc. Spacery nie muszą każdorazowo być bardzo długie – takie lepiej zarezerwować na dzień wolny. Nawet dwa, trzy okrążenia dookoła swojego osiedla mogą zdziałać prawdziwe cuda.

Przerwa na reklamę

Wiele osób decyduje się na spędzenie wieczoru przed telewizorem. Nie ma w tym absolutnie nic złego. Zwłaszcza, jeśli akurat emitowane są naprawdę wartościowe treści. Jednak konsumpcja treści z telewizji odbywa się, siłą rzeczy, w bezruchu. Jednak większość stacji co jakiś czas przerywa filmy i seriale blokiem reklamowym. Niejednokrotnie bardzo długim. Zamiast oglądać reklamy marek, których i tak się nie kupi… można zacząć chodzić. Dookoła pokoju, po całym mieszkaniu – jak kto woli. Nawet taka mała zmiana pozwoli zgromadzić więcej kroków w dziennych czy tygodniowych bilansach.

Tenis stołowy

Tą aktywność poleca się zwłaszcza osobom, które chcą spędzić więcej czasu w pozycji stojącej. Dodatkowymi korzyściami z uprawiania tenisa stołowego będą: poprawiona koordynacja ruchowa oraz refleks i spostrzegawczość. Sam sport nie kosztuje zbyt wiele. Z pomocą odpowiedniego zestawu można przekształcić zwyczajny stół kuchenny w stół do tenisa. Jednak do tego sportu wypada zaopatrzyć się także w odzież do tenisa stołowego. Dzięki niej zachowana zostanie pełna swoboda ruchu. Odzież umożliwi także oddychanie skóry. Jest to ważne, ponieważ w wielu przypadkach to odzież odpowiada za niedosięgnięcie paletką po piłkę czy pocenie się bardziej, niż byłoby to konieczne.

Źródło informacji: Decathlon

pixabay.com

Czytaj więcej
Przewiń dalej

Dołącz do naszych darczyńców