Od dłuższego czasu moje życie nie jest łatwe. Codzienność przynosi wyzwania, które czasem zdają się przerastać moje siły. Cierpienie pojawia się w różnych formach – w chorobie, w trudnościach rodzinnych, w problemach finansowych. Bywa, że czuję się przytłoczony, a moje serce przepełnia smutek i zwątpienie. Jednak w tych chwilach przypominam sobie o Jezusie Miłosiernym, który przeszedł przez niewyobrażalne cierpienie dla mnie i dla każdego z nas.
Gdy myślę o męce Jezusa, o tym, jak był biczowany, poniżany i ukrzyżowany, uświadamiam sobie, że moje cierpienie, choć bolesne, jest niczym w porównaniu z Jego ofiarą. Jezus, będąc niewinnym, przyjął na siebie grzechy całego świata, doświadczył odrzucenia, samotności i fizycznego bólu. On uczynił to z miłości do nas. To Jego cierpienie nadaje sens mojemu cierpieniu.
Oddaję więc moje cierpienie Jezusowi Miłosiernemu. Kiedy ból staje się zbyt trudny do zniesienia, klękam przed Jego obrazem i mówię: “Jezu, ufam Tobie”. Wiem, że On rozumie mój ból jak nikt inny, ponieważ sam go doświadczył. W mojej słabości odnajduję siłę w Jego obecności. Czuję, że moje cierpienie, złączone z Jego cierpieniem na krzyżu, staje się narzędziem łaski i odkupienia.
Cierpienie uczy mnie pokory. Przypomina mi, że nie jestem samowystarczalny, że potrzebuję Boga w każdej chwili mojego życia. Uczy mnie także empatii wobec innych, którzy również cierpią. Dzięki temu, że sam doświadczam bólu, potrafię lepiej zrozumieć i wspierać tych, którzy przeżywają trudności. Jezus uczy nas, że cierpienie nie jest bezsensowne, że może być źródłem duchowego wzrostu, o ile przeżywamy je z wiarą i ufnością w Jego miłosierdzie.
W trudnych momentach przypominam sobie słowa św. Pawła: “Teraz raduję się w cierpieniach za was, a dopełniam braki udręk Chrystusowych w moim ciele dla Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1, 24). Moje cierpienie ma sens, gdy ofiaruję je za innych, gdy łączę je z cierpieniem Chrystusa dla zbawienia dusz. To daje mi siłę, by iść dalej, by nie poddawać się rozpaczy.
Dzięki cierpieniu moje życie nabiera nowego wymiaru. Staje się świadectwem miłości i oddania Jezusowi Miłosiernemu. Jest drogą, która prowadzi mnie bliżej Niego, do głębszej jedności z Jego sercem. Wiem, że On jest ze mną w każdej chwili, że moje łzy nie są Mu obojętne. On je widzi, zbiera i przemienia w błogosławieństwo.
Dlatego, mimo że moje życie nie jest łatwe, nie zamieniłbym go na inne. Wiem, że w każdym cierpieniu jest ukryte ziarno Bożej łaski, która wzrasta w moim sercu, przynosząc owoce pokoju i nadziei. Oddaję wszystko Jezusowi Miłosiernemu, wierząc, że On prowadzi mnie drogą, która choć czasem kręta i bolesna, jest drogą do wiecznej chwały.
Jezu, ufam Tobie.
Powrót
Dodaj komentarz